W gabinecie psychiatry zjawiła się Ariane.
– Podobno może mi pan pomóc – powiedziała.
Miała trzydzieści lat, była śpiewaczką i muzykologiem. Na koncertach wykonywała utwory Mozarta i
Haydna. Jednak od początku kariery miała problemy z gardłem. Przed dwoma laty dołączył do nich narastający lęk przed widownią.
– W czasie koncertów zaczęłam „sły
szeć” wrzaski tłumu. To były mikrosekundowe rozbłyski pamięci. Wtedy pojawiał się strach, który zaczął mnie paraliżować.
Lekarz przeprowadził serię seansów hipnotycznych. To zapis jednego z ostatnich.
- Co słyszysz?
- Gwar tłumu… narasta. Jest wokół mnie. Ludzie są bardzo rozgniewani. Krzyczą. Wyją! W ich złości wyczuwam niezdrową radość.
- Jesteś na wolnym powietrzu, czy też gdzieś wewnątrz?
- Właśnie wyprowadzono mnie z opery w Strasburgu. Prowadzą mnie na pobliski Place Broglie. Tam czeka mnie śmierć (Ariane zaczyna płakać).
- Spróbujmy zrozumieć co się dzieje. Popatrz na ludzi. Jak są ubrani?
- To… to Rewolucja Francuska. Ktoś trzyma gazetę z datą 1848 roku. Jestem śpiewaczką. Oskarżono mnie o sprzyjanie rojalistom. Ludzie wyklinają moje nazwisko. Słyszę wyraźnie jak wrzeszczą „putana Ledoux”. Uzbrojeni cywile prowadzą mnie na szafot – Ariane przeżywa swoją śmierć. - Gilotyna spadła. Jeszcze czuję ten strach. Chociaż przekleństwa umilkły, lęk pozostał.
- Nadal towarzyszy ci w zaświatach?
- Tak, jest również ze mną przy ponownych narodzinach. Już wiem, czemu się boję. Oklaskujący mnie ludzie przypominają tamtych, którzy wrzeszczeli i bili brawo z uciechy, gdy odcinano mi głowę.
Ariane została wyleczona, a przynajmniej tak zape
wnił mnie lekarz. Nie byłem skłonny uwierzyć w podróż do poprzedniego wcielenia. Przed dwudziestu laty byłem zbyt dużym racjonalistą. Może dlatego zapragnąłem udowodnić, że wszystko jest blagą.
Zwróciłem się do przyjaciela, który w tamtych dniach studiował na uniwersytecie w Paryżu. Opisałem w mailu historię Ariane i poprosiłem o próbę weryfikacji jej opowieści. Ponieważ znajomy milczał pomyślałem, że nic nie znalazł i odłożyłem historię ad acta. A jednak pół roku później dostałem odpowiedź.
„Przepraszam, że tak późno się odzywam, ale miałem trudną sesję egzaminacyjną. Jeśli zaś chodzi o twoje pytanie… W archiwum uczelni dotarłem do mikrofisz: Les Dernières Nouvelles d'Alsac. To dziennik regionalny, wydawany w Strasburgu od 1877 roku. W jednym z numerów z początku 1878 roku wyszukiwarka wskazała pewien artykuł. Wspomniano w nim o paru krwawych wydarzeniach z Wiosny Ludów z 1848 roku, jakie rozegrały się w Strasburgu.
Jedną z głośniejszych spraw tamtego czasu było zgilotynowanie kilkunastu śpiewaczek miejscowej opery, które oskarżono o sprzyjanie rojalistom. W ten sposób zamierzano rozprawić się z grzesznymi utrzymankami arystokratów, które nie zdążyły uciec z miasta z bogatymi kochankami. Dziennikarz przytoczył personalia tylko pierwszej z osiemnastu ściętych kobiet. Była nią Ariane Ledoux…”
Posłuchaj na mojej stronie YouTube