top of page

Zapytaj hrabiego





















Adwokat patrzył na mnie zimnym i jakby drwiącym wzrokiem. Oboje wiedzieliśmy, że znalazłam się w pułapce. Dostałam trzy dni, żeby się z niej wydostać, chociaż nie uważałam już tego za możliwe.

Nigdy nie sądziłam, że ojciec ponownie stanie na mej drodze. A jednak, choć do czasu odzyskania wolności pozostało mu pół roku, spotkał się ze mną przez wynajętego adwokata. Zażądał należnej części majątku z natychmiastowym pełnym dostępem do kont zmarłej mamy oraz naszej firmy.

Kiedy wyszłam na ulicę nawet nie zauważyłam, że wyszło słońce po zachmurzonym poranku. Ojciec był ostatnim draniem, a jednak mama go kochała. Niegdyś zostawił nas w biedzie, kradnąc z domu ostatnie pieniądze. Potem była separacja, która ciągnęła się latami. Do dziś nie wiem czemu jej konsekwencją nie był rozwód.

Najwyraźniej, niektórzy wierzą w bajki, które w realnym świeci nigdy się nie zdarzają. Tu czarownica rządzi królestwem długo i szczęśliwie, a śpiąca królewna starzeje się w szklanej trumnie.

Wszystko mógł zmienić testament, którego nigdzie nie mogłam znaleźć. Ciocia Stenia wspominała, że wielokrotnie rozmawiała z mamą żeby sporządziła stosowny dokument.

– A ona zawsze mówiła, że zdąży – usłyszałam w czasie pogrzebu. – Cała Jagoda, niepoprawna marzycielka.

Wsiadłam do samochodu i poczułam narastającą złość. Nie chodziło o pieniądze, ale o to że ojciec znowu zadrwi z tej „głupiej małej dziwki”, jak w dzieciństwie zapamiętałam jego pogardliwe słowa. Przypomniałam też sobie jak przez rok, po rozstaniu, co noc słyszałam płacz, który dochodził zza ściany sypialni.

„To była piękna miłość, usłyszałam pewnego dnia od mamy, którą życie napisało tylko dla jednej osoby”. W tym zdaniu każde słowo należało uznać za prawdziwe, prócz jednego, słowa „była”. Ona nosiła tę miłość w sercu do końca swoich dni.

– Nie powinnaś mamo – powiedziałam na głos i poczułam jak po policzku toczą się łzy.

W tej sekundzie zadzwoniła komórka. Wyjęłam ją z torebki.

– Zapytaj hrabiego – usłyszałam wyraźne słowa.

Wstrząsnął mną elektryczny dreszcz. To był głos mamy. Zaczęłam wołać: „Halo! Halo!”, ale połączenie zostało przerwaniu. Siedziałam chwilę w bezruchu niczym sparaliżowana.

Moją ulubioną powieścią był „Hrabia Monte Christo” Człowiek szlachetny, skrzywdzony przez przyjaciół, który po latach dochodzi sprawiedliwości. Gdy w życiu czasem coś mi się nie udawało mama mówiła: „Zapytaj hrabiego”. A to znaczyło: „Jak myślisz, co on zrobiłby na twoim miejscu?”

Spojrzałam na telefon. A jeśli ktoś ze mnie zadrwił? Ojciec? Poczułam wściekłość. Sięgnęłam po komórkę i zadzwoniłam do operatora. Poprosiłam o sprawdzenie z jakiego numeru wykonano do mnie ostatni telefon. Poproszono o kilka minut cierpliwości na sprawdzenie połączeń.

Tknięta przeczuciem pojechałam do domu. W gabinecie wyciągnęłam z półki trzy podniszczone tomy powieści. Wówczas z jednego z nich wypadła złożona kartka. Kiedy ją otworzyłam zobaczyłam w nagłówku słowo: „Testament”.

Zadzwonił telefon. Kiedy podano mi numer, z którego nastąpiło ostatnie połączenie, przebiegł po mnie ponowny dreszcz. To była moja komórka.

23 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page